9 filmów, których twórcy dopuścili się okrucieństwa wobec zwierząt

 

W napisach końcowych filmów, w których brały udział zwierzęta, często można przeczytać informację, że żadne zwierzę w trakcie realizacji filmu nie ucierpiało. W przypadku poniższych tytułów komunikat taki raczej nie miał prawa się pojawić. Jest to bowiem lista wybranych filmów, podczas kręcenia których zwierzęta nie tylko ulegały śmiertelnym wypadkom, ale też padały ofiarami okrutnych wizji artystycznych, jakie rodziły się w głowach reżyserów.

 

Jesse James (1939)

Mimo iż śmierć zwierząt na hollywoodzkich planach filmowych zdarzała się już wcześniej, to jednak dopiero ukazanie się westernu p.t. Jassie James w 1939 r. wywołało prawdziwą burzę. Obraz ten był dużym sukcesem kasowym, ale cieniem na jego popularności położyła się pewna scena rozgrywająca się pod koniec filmu. Chodzi o fragment, w którym dwójka głównych bohaterów po nieudanej próbie napadu na bank ucieka na koniach przed pościgiem. W pewnym momencie docierają na skraj około 20-metrowego urwiska, skąd nie ma już odwrotu: muszą skoczyć na koniach do znajdującego się w dole jeziora.

Twórcy filmu zdecydowali, że do odegrania sceny wystarczy jeden koń i jeden kaskader, ponieważ za pomocą ujęcia z dwóch kamer można było stworzyć iluzję, że skacze dwóch bohaterów. Kaskader z koniem ustawili się więc na specjalnej pochylni umieszczonej na krawędzi urwiska, a następnie zostali z niej zsunięci. Scena spadania została sprawnie sfilmowana, człowiek i zwierzę przeżyli zderzenie z wodą i wszystko zakończyłoby się szczęśliwie gdyby nie to, że zestresowanego konia ogarnęła panika i zaczął w wodzie dziko wierzgać. Zanim ekipa ratunkowa zdążyła do niego dopłynąć - utopił się.

Po premierze na twórców spłynęła ogromna fala krytyki, a jej skutki możemy odczuwać do dzisiaj. Otóż amerykańskie stowarzyszenie filmowców (MPAA) zgodziło się wtedy, aby traktowanie zwierząt na planach filmowych było kontrolowane przez organizację American Humane Association i to ona od tamtego czasu decyduje o tym, któremu filmowi przyznać swój słynny certyfikat o treści: „no animals were harmed in the making of this film”.

 

Reguły gry (1939)

Reguły gry w reżyserii Jeana Renoira to film, który w powszechnej opinii krytyków należy do ścisłego kanonu filmowej klasyki, regularnie zajmując wysokie lokaty w plebiscytach na najlepszy film w historii kina. Ukazuje on zbiorowy portret francuskiej burżuazji w przededniu wybuchu II wojny światowej, a jednym z jego najbardziej znanych fragmentów jest efektownie jak na tamte czasy sfilmowana scena hucznego polowania na króliki i dzikie ptactwo. Zwierzęta biorące udział w tej sekwencji zostały pozabijane naprawdę, dlatego widz ogląda w istocie autentyczną rzeź.

 

Andriej Rublov (1971)

Epickie arcydzieło Andrieja Tarkowskiego p.t. Andriej Rublow jest biografią XV-wiecznego malarza ikon. W punkcie kulminacyjnym filmu dochodzi do brutalnego najazdu Tatarów na jedno z rosyjskich miast, czego Rublow jest świadkiem. W wyniku wielkiego okrucieństwa, jakie wtedy zobaczył na własne oczy, Rublow postanawia zerwać z malowaniem ikon i składa śluby milczenia.

Aby lepiej uzasadnić decyzję głównego bohatera, Tarkowski musiał pokazać ludzkie bestialstwo w sposób bardzo obrazowy. Wyróżnia się tutaj m.in. scena, w której koń spada ze schodów, a następnie zostaje dźgnięty włócznią przez jednego z żołnierzy. Do zrealizowania tej sceny Tarkowski wypożyczył konia z rzeźni. Przed rozpoczęciem ujęcia postrzelił go w szyję, a potem zepchnął ranne zwierzę ze schodów. Kamera zarejestrowała, jak koń stacza się, a po upadku na ziemię próbuje jeszcze wstać, chwilę chwieje się na nogach, po czym znowu upada. Wtedy podchodzi do niego jeden z żołnierzy i zadaje mu cios włócznią. Po sfilmowaniu tej sceny koń został zabity strzałem w głowę i odesłany z powrotem do rzeźni.

Fragment z koniem zaczyna się w 31 sekundzie poniższego filmiku.

 

Pink Flamingos (1972)

Wyreżyserowany przez Johna Watersa film Pink Flamingos to bez wątpienia jedno z najbardziej kontrowersyjnych dzieł w historii kina. Na swoją niechlubną sławę - ale też i na kult, jakim otaczają go całkiem liczni fani - zasłużył sobie niespotykanym wręcz stężeniem najrozmaitszych perwersji i dewiacji.

W skrócie fabuła filmu sprowadza się do tego, że dwie rodziny rywalizują między sobą o tytuł „najobrzydliwszych ludzi w Stanach Zjednoczonych”. Spośród wielu scen ukazujących różne szokujące obrzydliwości (m.in. jedzenie prawdziwych psich odchodów) jedna zakończyła się śmiercią kury. Chodzi konkretnie o fragment, w którym dwójka bohaterów uprawia ze sobą dziki seks, ściskając pomiędzy swoimi ciałami żywą kurę, w efekcie czego ptak został dosłownie zmiażdżony.

A oto jak reżyser usprawiedliwał później zabicie kury.

 

Pat Garrett i Billy Kid (1973)

Reżyser Sam Peckinpah często zdradzał przejawy fascynacji ludzkim okrucieństwem, ukazując je w wielu swoich dziełach. Już w filmie The Wild Bunch (1969) znalazła się na przykład scena, w której grupka dzieci ku swojej uciesze wrzuca żywego skorpiona do mrowiska, a następnie je podpala. W filmie Pat Garrett i Billy Kid reżyser posunął się jeszcze dalej. W jednej z początkowych scen widzimy, jak Billy Kid wraz ze swoim gangiem urządza sobie trening strzelecki polegający na strzelaniu do żywych kur, które są po szyję zakopane w ziemi. W kilku ujęciach można przy tym zobaczyć, jak po oberwaniu kulą głowy ptaków eksplodują. Reżyser miał jeszcze jeden okrutny pomysł. Był on mianowicie mocno zdeterminowany, aby efekt przewracającego się konia, który został zastrzeleony w galopie, uzyskać poprzez faktyczne zastrzelenie biegnącego konia. Ostatecznie od tego zamiaru odwiedli go jednak współpracownicy z planu filmowego.

 

Cannibal Holocaust (1980)

Cannibal Holocaust w reżyserii Ruggero Deodato to film do tego stopnia szokujący, że w wielu krajach jest on do dzisiaj oficjalnie zakazany. Jego fabuła opowiada o próbie odszukania ekipy filmowców, którzy zaginęli w amazońskiej dżungli, dokąd wybrali się, aby nakręcić dokument o miejscowych plemionach kanibali. Udaje się jedynie odnaleźć pozostawione przez nich taśmy filmowe, który ostatecznie ujawniają przerażającą prawdę o ich losie.

Film jest ekstremalnie brutalny i sadystyczny, a przemoc ukazano w nim tak realistycznie, że reżysera oskarżono wręcz o morderstwo. Ruggero Deodato musiał z tego powodu publicznie pokazać się z czwórką aktorów, aby udowodnić że ich śmierć na ekranie była tylko udawana. Niestety, podobnych środków nie zastosowano wobec siedmiu zwierząt, które przed kamerą zostały zamordowane naprawdę. Dotyczy to m.in. zaszlachtowanego żółwia, zastrzelonej świni czy oskalpowanej małpy. Wywołało to oczywiście wielkie oburzenie, a jedynym usprawiedliwieniem, jakie twórcy znaleźli na swoją obronę, było to, że zwierzęta nie zginęły zupełnie na marne, ponieważ zostały później zjedzone przez tubylców zatrudnionych na planie.

 

Oldboy (2003)

Po 15 latach spędzonych w całkowitym odosobnieniu główny bohater filmu Oldboy odczuwa silną potrzebę zjedzenia czegoś żywego. Udaje się więc do sushi baru, gdzie zamawia żywą ośmiornicę. Kiedy kelnerka przynosi mu ją na talerzu, mężczyzna wkłada ją do buzi i zaczyna łapczywie pochłaniać, nie zważając na to, że macki walczącego o życie zwierzęcia oplatają mu się wokół rąk i wiją po twarzy.

Scena ta została nakręcona bez żadnych efektów komputerowych, a do jej realizacji wykorzystano cztery ośmiornice. Za każdą z nich aktor grający główną rolę i będący gorliwym buddystą odmówił modlitwę.

W tym miejscu warto podkreślić jedną rzecz. Otóż ośmiornice to nie są pierwsze lepsze stworzenia morskie. Obdarzone są one wysoką inteligencją i posiadają rozbudowany układ nerwowy. Cechy te sprawiają, że np. w Wielkiej Brytani są jedynym przedstawicielem grupy bezkręgowców, który podlega pełnej ochronie prawnej odnośnie okrucieństwa wobec zwierząt.

 

Manderlay (2005)

W filmie Manderlay - drugiej części nieukończonego tryptyku o Ameryce - reżyser Lars von Trier chciał umieścić scenę zarżnięcia osła, co miało mieć swoje uzasadnienie w akcji filmu. Znaleziono więc starego i schorowanego osła, którego przed kamerą zabito. Wywołało to jednak duże oburzenie wśród części ekipy filmowej (aktor John C. Railey właśnie z tego powodu zrezygnował z dalszego brania udziału w tym projekcie) i ostatecznie reżyser postanowił nie włączać tej sceny do filmu. Von Trier stwierdził później, że nie chciał, aby ewentualna wrzawa wokół problemu zabitego osła przyćmiła polityczną i społeczną wymowę jego dzieła.

 

Popioły (1965)

Niniejsza lista filmów zaczyna się zrzuceniem konia ze skały i tak też się kończy - tym razem w polskim filmie. W jednej ze scen „Popiołów” Andrzeja Wajdy żołnierz spycha żywego konia w przepaść. Pomysłodawcą takiego rozwiązania realizacyjnego był ponoć Andrzej Żuławski, który na planie pełnił wówczas funkcję asystenta reżysera.