8 słynnych cytatów i scen filmowych, których nie było w scenariuszu

 

Taksówkarz

Kultowa scena z filmu „Taxi Driver”, w której główny bohater Travis Bickle rozmawia ze sobą przed lustrem, została w dużej mierze zaimprowizowana przez Roberta De Niro. Fragment scenariusza dotyczący tego momentu zawierał bowiem tylko lapidarne sformułowanie: „Travis rozmawia ze sobą przed lustrem”. Cały tekst, jaki Bickle wypowiada w tym pamiętnym monologu, zaproponował natomiast sam De Niro. Według jednej z wersji słynną kwestię „You talkin’ to me?” aktor zapożyczył od undergroundowego komika z Nowego Jorku, z kolei inna mówi, że podpatrzył ją na koncercie Bruce’a Springsteena, który ponoć swego czasu zwykł się tak wyrażać do swojej publiczności.

 

Kiedy Harry poznał Sally

Film „Kiedy Harry poznał Sally” zapisał się w historii kina głównie dzięki słynnej scenie, w której bohaterka grana przez Meg Ryan udaje orgazm podczas lunchu w restauracji. Jak się okazuje, pomysł na tę scenę powstał dopiero w trakcie realizacji filmu. Twórcy obrazu zorientowali się bowiem, że fabuła za bardzo koncentruje się na męskim bohaterze granym przez Billy’ego Crystala i postanowili to jakoś zrównoważyć. W taki oto sposób scenarzystka zaproponowała, aby Meg Ryan udała orgazm, Meg Ryan zasugerowała, żeby zrobić to w restauracji, natomiast Billy Crystal wymyślił puentę całej sceny, czyli tekst kobiety, która po usłyszeniu orgazmu Sally zwraca się do kelnerki słowami: „Poproszę to samo, co tamta pani”.

 

Czas Apokalipsy

Otwierająca „Czas apokalipsy” scena, w której kapitan Willard przeżywa załamanie nerwowe w swoim pokoju hotelowym, kręcona była w dniu 36 urodzin grającego główną rolę Martina Sheena. Aktor upił się z tej okazji tak bardzo, że ledwo trzymał się na nogach i w efekcie doprowadził do przypadkowego samookaleczenia. Sheen mianowicie źle obliczył dystans do lustra, przed którym próbował zadać cios w powietrze, w wyniku czego trafił pięścią w szkło. Kiedy okazało się, że ma mocno rozciętą rękę, Francis Ford Coppola chciał przerwać zdjęcia, aby wezwać doktora, jednak aktor odwiódł go od tego pomysłu i krwawa scena ostatecznie znalazła się w filmie.

 

Full Metal Jacket

Większość kwestii sadystycznego sierżanta Hartmana w filmie „Full Metal Jacket” została niemal w całości zaimprowizowana przez wcielającego się w tę rolę R. Lee Ermeya. Jako były instruktor musztry w amerykańskiej armii miał on naturalny dar do znęcania się nad ludźmi i spontanicznego obrzucania ich obelgami. Z początku był zatrudniony przy filmie jako konsultant, ale gdy zobaczył próby z aktorem, który pierwotnie miał grać Hartmana, powiedział Stanleyowi Kubrickowi, że sam mógłby się wcielić w tę rolę i zrobiłby to o wiele lepiej. Kiedy reżyser niechętnie zareagował na tę propozycję, Ermey wysłał mu swoją kasetę video z nagraniem ukazującym, jak przez 15 minut soczyście, bez żadnego zająknięcia i powtórzenia znieważa oddział żołnierzy Marines. Po obejrzeniu kasety Kubrick ostatecznie przekonał się do tej kandydatury i powierzył Ermeyowi rolę, którą zapisał się w historii kina.

 

Siódma pieczęć

Słynna scena tańca śmierci wieńcząca jeden z najważniejszych filmów w historii kina wzięła się z czystego przypadku. Pod koniec jednego z dni zdjęciowych na planie „Siódmej pieczęci” Ingmar Bergman zaobserwował interesującą formację chmur, która skłoniła go do szybkiego zaimprowizowania sceny z czarnymi sylwetkami tańczącymi na tle nieba. W związku z tym, że większość aktorów rozeszła się już tego dnia do domów, reżyser zaangażował jako statystów członków ekipy technicznej oraz dwójkę przypadkowych turystów.

 

Poszukiwacze zaginionej Arki

Kiedy ekipa filmowa „Poszukiwaczy zaginnionej Arki” kręciła zdjęcia w Tunezji, grający główną rolę Harrison Ford zachorował na dyzenterię i zmagał się z ostrą biegunką. Miał przez to trudności z odegraniem męczącej sceny walki, w której Indiana Jones przy użyciu swojego bicza musiał pokonać rywala zaopatrzonego w miecz. W końcu wycieńczony Ford zapytał Stevena Spielberga, czy nie mógłby po prostu zastrzelić swojego przeciwnika. Reżyser przystał na takie rozwiązanie i tak oto powstała jedna z zabawniejszych scen w całym filmie.

 

Milczenie owiec

Budzące grozę syczenie, z jakim psychopatyczny Hannibal Lecter zwraca się do agentki Starling w filmie „Milczenie owiec”, to w reczywistości efekt wygłupów Sir Anthony’ego Hopkinsa. Aktor bowiem spontanicznie dodał ten odgłos, aby przestraszyć swoją partnerkę z planu Jodie Foster. Efekt okazał się na tyle interesujący, że wszedł do ostatecznej wersji filmu i stał się jednym ze znaków firmowych najsłynniejszego kanibala w historii kina.

 

Lśnienie

W najbardziej znanej scenie horroru „Lśnienie” pogrążający się w obłędzie główny bohater próbuje dopaść swoją żonę i syna, którzy ukrywają się przed nim w hotelowej sypialni. W tym celu zaczyna rąbać siekierą drzwi od sypialni, a kiedy pojawia się w nich szpara, wsadza w nią głowę z budzącym ciarki okrzykiem „Here’s Johnny!”. Jak się okazuje, tekst ten został zaimprowizowany przez Jacka Nicholsona, który pożyczył go sobie od Johnny’ego Carsona - gospodarza popularnego niegdyś programu telewizyjnego Johnny Carson Show używającego zwrotu „Here’s Johnny!” jako swojego charakterystycznego powiedzonka.