Od ponad 20 lat tajwańskie śmieciarki grają polską muzykę poważną
fot. via youtube.com
Jeszcze kilka dekad temu wyrzucanie śmieci na Tajwanie wyglądało zupełnie tak samo jak w innych cywilizowanych krajach - ludzie po prostu wynosili z domu worki z odpadami i wkładali je do koszy lub kontenerów stojących na ulicy. Sęk w tym, że Tajwan to wyspa niewielka i bardzo gęsto zaludniona, co w połączeniu z subtropikalnym klimatem przyczyniało się do tego, że odpady czekające na zabranie przez śmieciarki przyciągały liczne myszy, szczury i przeróżne insekty. Miało to naturalnie fatalny wpływ na ogólny poziom higieny oraz estetykę przestrzeni miejskiej, w związku z czym tajwańskie władze postanowiły jakoś temu zaradzić. I zaradziły - w spsób bardzo niekonwencjonalny. Wprowadzono bowiem w życie niezwykły system, który sprawił, że wyrzucanie śmieci jest teraz doświadczeniem bez mała melomańskim i przypomina wyjście do filharmonii.
Od wprowadzenia specyficznych zasad wyrzucania śmieci na Tajwanie minęło już ponad 20 lat i niestety zatarła się pamięć o tym, kto dokładnie zdecydował, aby śmieciarki grały kompozycje klasyczne i dlaczego akurat te dwie. Jedna z plotek głosi na przykład, że autorem pomysłu był ówczesny minister zdrowia, którego do tego wyboru zainspirowała córka ucząca się grać na fortepianie. Jakkolwiek by nie było, faktem jest, że zwyczaj osobistego wyrzucania odpadów do śmieciarek przyjął się w tajwańskim społeczeństwie bardzo dobrze i dzisiaj stanowi ważny rytuał towarzyski polegający na tym, że pięć razy w tygodniu, wieczorami, ludzie tłumnie wychodzą ze śmieciami na ulice i wdają się w żywe rozmowy ze swoimi sąsiadami.
Oto Modlitwa dziewicy w wykonaniu klasycznym, a poniżej - w wykonaniu tajwańskich śmieciarek.