6 nietypowych świąt i tradycji
Święto penisa, Japonia
fot. A Malchik!/Flickr
Każdego roku w pierwszą niedzielę kwietnia w japońskim mieście Kawasaki obchodzone jest nietypowe święto o nazwie Kanamara Matsuri, co można przetłumaczyć jako Święto Stalowego Penisa. Jak sama nazwa wskazuje, jego głównym motywem jest fallus, który tego dnia jest wszechobecny i występuje w najrozmaitszych formach: od zwykłych dekoracji po lody na patyku.
Genezę święta objaśnia dziwaczna legenda o młodej dziewczynie, której waginę zamieszkiwał zębaty potwór. Z jego powodu dziewczyna nie mogła współżyć z żadnym mężczyzną, ponieważ zazdrosny potwór odgryzał penisa każdemu śmiałkowi, który odważył się na penetrację. Dziewczę udało się więc po pomoc do kowala - ten ukuł stalowego penisa, na którym demon połamał sobie zęby i pokonany opuścił waginę. Na cześć tego zwycięstwa w XVII w. postawiono świątynię i zaczęto obchodzić Kanamara Matsuri.
Początkowo święto największą popularnością cieszyło się wśród prostytutek, które modliły się o ochronę przed chorobami wenerycznymi. Dziś jednak funkcjonuje ono generalnie jako festiwal płodności i stanowi dużą atrakcję turystyczną. Podczas święta zbierane są pieniądze na badania nad wirusem HIV, zaś głównym punktem programu jest parada wielkiego różowego penisa przez miasto.
fot. _Yuki_K_/Flickr
fot. EYLC/Flickr
Święto prawie zmarłych, Hiszpania
fot. via youtube.com
W małym miasteczku Las Nieve położonym na północy Hiszpanii kultywowana jest dziwna, nieco makabryczna tradycja będąca połączeniem pielgrzymki i zbiorowej sesji terapeutycznej. Święto obchodzone jest 29 lipca, nosi nazwę La Fiesta de Santa Marta de Ribarteme, a jego głównymi bohaterami są osoby, które w ciągu ostatnich 12 miesięcy otarły się o śmierć. Rankiem tego dnia ludzie ci wchodzą do trumien, które następnie zanoszone są przez ich bliskich do kościoła Świętej Marty de Ribarteme - patronki umierających. Tam odbywa się msza, po której procesja z trumnami udaje się na cmentarz, po czym znowu wraca pod kościół i okrąża go kilka razy, wznosząc modły do figurki Świętej Marty. Po zakończeniu obrzędów „zmarli” wychodzą z trumien i opowiadają zebranym o swoim doświadczeniu śmierci. Wszystko zaś kończy się wielką celebracją życia, czyli huczną imprezą z tańcami do białego rana.
Rzucanie dziećmi, Indie
fot. via youtube.com
W indyjskich stanach Karnataka i Maharasztra żywa jest coroczna tradycja, której nazwa pozostaje co prawda nieznana, ale która praktykowana jest ponoć od 700 lat zarówno przez Hindusów, jak i miejscowych Muzułmanów. Polega ona na tym, że małe dzieci (do 2 roku życia) zrzucane są z wysokiej wieży świątynnej wprost na trzymany przez grupę mężczyzn rozciągnięty koc. Ma to niby przynosić maluchom zdrowie, siłę i pomyślność, jednak wydaje się, że głównie dostarcza im strachu i łez. Mimo licznych prób zaniechania tego rytuału podejmowanych przez różne organizacje praw dziecka, jest on wciąż kultywowany w wielu wioskach i miasteczkach. Co więcej, dorośli biorący udział w tym rytuale utrzymują, że podczas jego praktykowania nigdy żadne dziecko nie ucierpiało.
Krwawy festiwal wegetariański, Tajlandia
fot. via lonelyplanet.com
Około jednej trzeciej populacji na tajlandzkiej wyspie Phuket stanowią Chińczycy. Każdego roku w wigilię dziewiątego miesiąca kalendarza księżycowego (czyli na przełomie września i października) obchodzą oni taoistyczne Święto Dziewięciu Cesarskich Bogów, zwane również Festiwalem Wegetariańskim. Święto to obchodzone jest przez taoistów również w innych miejscach na świecie, ale to właśnie tutaj przybiera ono najbardziej spektakularną i zarazem najbardziej drastyczną formę.
Festiwal Wegetariański to święto postne. Wierni na 9 dni wstrzymują się wtedy od jedzenia mięsa, picia alkoholu i uprawiania seksu. Wszystko po to, aby oczyścić duszę i umysł oraz zapewnić sobie powodzenie na nadchodzący rok. Najbardziej gorliwi uczestnicy święta dodają jednak do tych wyrzeczeń jeszcze jedną formę poświęcenia - rytualne samookaleczenie. Praktyka ta obejmuje przebijanie najróżniejszych części ciała - języka, policzków, rąk, nóg, pleców etc. - przy użyciu najróżniejszych ostrych narzędzi: od strzykawek aż po siekiery. Efekt jest taki, że Festiwal Wegetariański na wyspie Phuket uchodzi za jeden z najbardziej krwawych spektakli religijnych na świecie.
fot. Joseph A Ferris III/Flickr
fot. Joseph A Ferris III/Flickr
Skoki przez dzieci, Hiszpania
fot. via avaxnews.net
Kulminacją obchodów Bożego Ciała w hiszpańskiej wiosce Castrillo de Murca jest nietypowy i budzący sporo kontrowersji rytuał o nazwie El Colacho. Polega on na tym, że mężczyźni przebrani za diabłów skaczą przez poukładane na ulicy niemowlęta, które urodziły się w ciągu ostatniego roku. Tradycja ta sięga początków XVII w., ale jej dokładna geneza nie jest znana. Miejscowi utrzymują, że dzieci oczyszczane są w ten sposób z grzechu pierworodnego, co stoi w jawnej sprzeczności z główną funkcją klasycznego chrztu przy użyciu wody święconej. Z tego też powodu pojawiają się naciski ze strony Watykanu, aby hiszpański Kościół jednoznacznie odciął się od tego dziwacznego zwyczaju.
fot. via avaxnews.net
Święto płonącego byka, Hiszpania
fot. via kapook.com
Hiszpania słynie z korridy. Dla wielu ludzi ta tradycyjna forma rozrywki wydaje się barbarzyńska, jednak jak się okazuje wcale nie wyczerpuje ona wszystkich pokładów okrucieństwa, jakiego byki doświadczają z rąk Hiszpanów. W niewielkim miasteczku o nazwie Medinaceli pielęgnowana jest bowiem bezsensownie sadystyczna tradycja o nazwie Toro Jubilo, przy której korrida wygląda jak niewinna zabawa. Święto to odbywa się każdego roku w drugi weekend listopada i generalnie polega na tym, że byki są po prostu podpalane. Tuż po zachodzie słońca wyprowadza się je na główny plac miasteczka, a następnie przyczepia się do ich rogów kule płonącej smoły i puszcza wolno. Zwierzęta miotają się potem w wielkim cierpieniu po uliczkach, czym dostarczają zebranej gawiedzi wątpliwej rozrywki. Po kilku godzinach takiej tortury poparzone byki zdychają i zostają poćwiartowane.
fot. via increible.co