Peruwiańscy pisarze pojedynkują się między sobą w ringu

 


fot. via facebook.com 

Lucha libre to wywodząca się z Meksyku odmiana wrestlingu, która charakteryzuje się tym, że zawodnicy walczą w fantazyjnych, kolorowych maskach. Rozrywka ta jest również popularna w innych krajach Ameryki Łacińskiej, m.in. w Peru, gdzie ostatnio objawiła się ona jednak w zupełnie odmienionej formie. Chodzi mianowicie o Lucha Libro, czyli pojedynki odbywające się pomiędzy pisarzami, którzy stają do walki właśnie w maskach oraz pod wojowniczymi pseudonimami. Nie walczą oni jednak na pięści, ale na słowa. W istocie bowiem są to konkursy improwizacji literackiej przeznaczone dla pisarzy, którzy nie zaliczyli jeszcze książkowego debiutu. Głównymi nagrodami w tych konkursach są zaś profesjonalne kontrakty z wydawnictwami.

Zasady są proste: zawodnicy dostają trzy losowo wybrane słowa oraz pięć minut na napisanie krótkiej historii, która te słowa będzie zawierać. Pojedynki odbywają się w ustawionym na klubowej scenie ringu. W ich trakcie DJ puszcza nastrojową muzykę, a publiczność obserwuje powstające historie na wielkim telebimie podłączonym do laptopów, z których korzystają literaccy wojownicy. Zawodnik, który decyzją jury przegra pojedynek, musi zdjąć maskę, zaś zwycięzca przechodzi do kolejnej rundy. Triumfator całego turnieju, aby zrealizować wygrany kontrakt, musi natomiast napisać książkę w ciągu sześciu miesięcy. Zostanie ona wydana podczas corocznych Targów Książki w Limie, na których laureat będzie mógł wreszcie zdjąć maskę i po raz pierwszy objawić światu swoje prawdziwe personalia.