Gdyby podawano skład chemiczny naturalnej żywności, to zapewne o wiele mniej ludzi by ją kupowało
Na początku lat 90. XX w. za sprawą trzech studentów kalifornijskiego uniwersytetu UC Santa Cruz po raz pierwszy zrobiło się głośno o tajemniczym związku chemicznym o nazwie monotlenek diwodoru. Otóż studenci ci rozprowadzili ulotki informujące, że ta bezwonna i bezbarwna substancja, stosowana w przemyśle oraz rolnictwie, jest wyjątkowo niebezpieczna i odpowiada za wiele różnego rodzaju szkód, w tym za śmierć tysięcy ludzi każdego roku. W następnych latach raz na jakiś czas pojawiały się o niej nowe niepokojące informacje (już z innych źródeł), wywołując u części społeczeństwa spory popłoch.
Właśnie taka, wynikająca z niewiedzy, chemofobia stała się inspiracją dla brytyjskiego nauczyciela chemii Jamesa Kennedy’ego, który po godzinach zajmuje się grafiką komputerową i tworzy plakaty o tematyce naukowej. Ostatnio stworzył on serię plakatów, które pokazują zupełnie naturalne produkty spożywcze wraz z listą ich naturalnych składników chemicznych. Składniki te jednak dla wzmocnienia efektu zostały, tam gdzie to możliwe, opisane za pomocą ich alternatywnych nazw, czyli kodów z tzw. listy E. W taki oto sposób np. wchodzące w skład jagód i mające dużo właściwości zdrowotnych antocyjany pojawiają się na plakacie jako E163. Jak twierdzi Kennedy, celem tego projektu jest walka ze wspomnianym wyżej lękiem, a także pokazanie, iż chemia tak naprawdę jest wszędzie.
Oto te plakaty.